Kategoria: Skład

Sylwester

Wspaniały Sylwester mi się trafił w tym roku. Pracuję jako magazynier w firmie fsfsfew. Praca jest taka sobie, czasami ciężka fizycznie i dość uciążliwa ze względu na panujący tam hałas i brud, ale zarobki są dość dobre. Miałem wieczorną zmianę właśnie 31 grudnia, razem z Błażejem, naszym nowym pracownikiem, który jest niestety nieco przygłuchy, co miało dla mnie tego dnia fatalne skutki. Około godziny 20, gdy już kończyliśmy zmianę i każdy myślał o rozpoczynającej się imprezie lub wspominał miniony rok, usłyszeliśmy straszny huk od stojącego obok samochodu. Szczerze mówiąc to tylko ja go usłyszałem, bo jak już wspomniałem Błażej jest głuchy jak pień. Dziwię się, że prezes skład węgla Toruń go zatrudnił, w dodatku jest on po prostu leniem i ledwo co potrafi utrzymać w rękach łopatę. Podszedłem szybko do auta, niestety okazało się , że pękła w nim opona. W momencie, gdy chciałem udać się do magazynu po nową i szybką ją założyć, zauważyłem zamykającą się bramę wejściową do hali. Błażej właśnie zamykał zakład, a wyjścia ewakuacyjnego nie było. Krzyknąłem z całych sił by tego nie robił. Niestety nic nie słyszał i po kilku minutach słyszałem jak odjeżdża swoim skuterem do domu. Świetnie! Telefon został w szatni, nie mogłem się z nikim skontaktować. Zresztą nie mam żony, ani rodziny w tym mieście, byłem sam. Sylwester spędziłem między węglem brunatnym i miałem, słysząc tylko z daleko huk petard i śmiech podpitych mieszkańców miasta. Około godziny 10 drzwi otworzył mi Roman, stróż firmy skład węgla Toruń. Śmiał się ze mnie do upadłego, naprawdę miałem wówczas ochotę mu przywalić. Pojechałem czym prędzej do mieszkania i położyłem się spać. To była fatalna noc.

Pożar

AmoJestem strażakiem dopiero od dwóch miesięcy, ale takiej głupoty już dawno nie widziałem. Dostaliśmy wczoraj zgłoszenie o dużym pożarze na terenie firmy skład węgla Inowrocław. Zawiadamiająca nas osoba, mówiła, że ogień objął już większość hal i magazynów. Szybko wskoczyliśmy do wozu, powiadomiliśmy też o pożarze jednostki straży pożarnej z innych miejscowości, by w razie czego nas wspomogły, gdyby pożar okazał się jeszcze większy. Dojechaliśmy na miejsce w pięć minut, na szczęście nie było dużego ruchu na drodze. Tłum gapiów z pobliskiego osiedla patrzał na palące się pomieszczenie, na nasze nieszczęście opał i węgiel również zajął się ogniem. Część chłopaków szybko podłączyła węże do hydrantów i zaczęliśmy gasić ogień. Ja wraz z Tomkiem, który ma największe doświadczenie wbiegliśmy na teren zakładu skład węgla Inowrocław ,by poszukać pracowników, którzy mogli się jeszcze znajdować na terenie przedsiębiorstwa. W garażach znaleźliśmy totalnie pijanego faceta, który usnął, tuż przed ciężarówką. Szybko wzięliśmy go pod ramię i wynieśliśmy z tego miejsca. Jedna ściana garażu była już cała w ogniu. Wezwaliśmy szybko jednostki z sąsiednich gmin, musieliśmy zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia na garaże, w których znajdowały się aż trzy ciężarówki, z pełnym bakiem. Mogło dojść do katastrofy. Wszystkim gapiom kazaliśmy się wynieść. Po kilku minutach mieliśmy już pięć wozów i szybko zaczęliśmy gasić pożar, daliśmy radę. Jak się później okazało, jeden z pracowników, totalnie pijany wpadł na pomysł by zrobić na zewnątrz ognisko, bo było mu zimno. Szef firmy skład węgla Inowrocław szacuje starty na jakieś 2 miliony złotych.

Domowa kuchnia

duchPo wielu latach fascynacji naszych rodaków smakami kuchni państw zachodnich (zwłaszcza orientalnych) z powrotem do łask powracają dania o typowo polskiej historii i naszym narodowym wyrazistym smaku. Zauważa się iż co raz to więcej nowo otwieranych restauracji i barów ma właśnie charakter kuchni polskiej co jest swego rodzaju dużym zaskoczeniem dla analityków rynku gastronomicznego gdyż w latach poprzednich kuchnia polska znajdowała się właściwie na samym końcu wśród nowo zakładanych biznesów kulinarnych. Trendy się zmieniają i Polacy po prostu częściowo już znudzili się popisowymi daniami, których przepisu pochodziły ze słonecznych Włoch, dalekiego Egiptu czy aromatycznej Francji. Także w stołówkach, barach zakładowych możemy dostrzec duże zmiany. Przez szereg ostatnich latach największa moda była na kebab i pizzę a teraz większość pracowników zwłaszcza dużych zakładów pracy woli wybierać tradycyjne polskie potrawy. W związku z powrotem mody na dania polskie właściciel prężnie rozwijającego się przedsiębiorstwa o nazwie skład opału Luboń postanowił iż w jego przyzakładowej stołówce dominować będą najpopularniejsze potrawy kuchni polskiej. Pomysł prezesa firmy o nazwie skład opału Luboń okazał się strzałem w dziesiątkę bo właściwie wszyscy pracownicy wyjawili iż zdecydowanie bardziej wolą w przerwie obiadowej zjeść sobie popularnego kotleta schabowego z pyszną surówka i znakomitymi gotowanymi ziemniakami niż chociażby kebaba z mięsem niewiadomego pochodzenia. Pracownicy zwłaszcza najniższego szczebla firmy o nazwie skład opału Luboń są zadowoleni z takich zmian gdyż tego typu obiady kuchni polskiej są znacznie tańsze niż potrawy wszelkich innych zagranicznych kuchni i można bardzo zaoszczędzić tak ważne pieniądze dla domowego budżetu. Wynika z tej sytuacji iż po raz kolejny w naszym pięknym kraju wciąż aktualne i żywe jest słynne przysłowie – że cudze chwalicie, swego nie znacie sami nie wiecie co posiadacie. Prawdopodobnie dzięki tak dobremu przyjęciu kuchni polskiej przez pracowników także inne firmy pójdą w tą stronę i zaczną zmieniać stałe menu swoich stołówek pracowniczych.