Najczęściej gdy zadaje się pytanie klientom zakładów meblarskich, czym kierują się w wyborze mebli, uzyskuje się odpowiedź – meble muszą być funkcjonalne, pasować do wnętrza i być wytrzymałe przynajmniej przez dziesięć lat. Dlatego też redakcja nasza postanowiła zrobić testy lokalnym salonom meblarskim. Pierwszą próbą było sprawdzenie gęstości wiórów w płycie wiórowej. Jak się okazało część z salonów meblarskich do wiórów dosypuje jeszcze innych specyfików, które mają za zadanie zwiększyć wytrzymałość, jednakże wiąże się to z większym ciężarem płyt. Tutaj najlepiej wypadł zakład meble kuchenne Gdynia, który nie dosypywał żadnych zamienników a płyty wytrzymały nacisk pół tony i się nawet nie odkształciły. Ich płyty są lekkie ale podatne na wygięcia oraz ciężar, a to z pewnością jest duży plus. Kolejną próbą było sprawdzanie oklein na różne uszkodzenia. Próbowano okleiny drapać, skrobać, wylewać różne chemiczne substancje. Kolejny raz zakład meble kuchenne Gdynia okazała się stosować okleiny najwyższej jakości, ponieważ przy żadnej z dokonywanej przez nas próby okleiny nie zmieniły swojej barwy, konsystencji oraz stałości powierzchni. Zapytaliśmy zakład meble kuchenne Gdynia co stoi za tajemnica tak dobrych oklein, zarząd odpowiedział polscy dostawcy, którzy do swoich produktów używają najlepszych surowców i niczym nie oszukują. Kolejną próbą było sprawdzanie kleju, który łączy płytę z okleiną. Tu każda z startujących firm wypadła bardzo dobrze, ponieważ żadna z poddawanych płyt nie odkleiła się podczas testu temperatur. Ostatnim już punktem testu było sprawdzanie funkcjonowania i wytrzymałości mechanizmów stosowanych w łączeniu mebli. Kolejny raz najlepszym zakładem okazał się salom meble kuchenne Gdynia, który stosował metalowe zawiasy. Naszemu najlepszemu salonowi mebli wręczono certyfikat jakości.
Główna
Meble, test, wytrzymałość

Niezwykłą pomysłowością wykazał się ostatnio szef firmy sprzedającej w naszym mieście węgiel. Na terenie magazynu tego przedsiebiorstwa odbędzie się jutro koncert muzyki klasycznej. Dla mieszkańców zagra mołdawski fotepianista – Ivan Molkovoski. Wykona on kilka operetek Wagnera oraz dwie symfonie Beethova. Wszystko za jedyne 150zł od osoby. Sam wykonawca chciał zagrać w jakimś innym, nowym miejcu. Od lat twierdzi, iż wykonywanie muzyki klasycznej w operach, stadionach czy teatrach nudzi go. Chce grać w miejscach codziennych, wprowadzać muzykę poważną na tereny dotychczas zamknięte dla sztuki. Grał już w kopalniach na terenie Zimbabwe, w tartaku na Syberii, w sklepie spożywczym w Montrealu, czy na polu kukurydzy w Sao Paolo. Tym razem wybrał sobie składy węgla. Szef przedsiębiorstwa jak najbardziej zgodził się na występ ekscentrycznego muzyka. Wiadomo, że przyciągnie to liczne grono fanów muzyki klasycznej na teren zakładu, media również zainteresowały się tym wydarzeniem. Niektóre chcą nawet prowadzić relację na żywo. Pan Molkovoski pragnie również wydać płytę z tego wydarzenia. Przed występem postanowiono trochę przeorganizować halę. Widzowie nie będą musieli siedzieć na zwałach węgla, wybudowano liczne ławeczki oraz dostawiono krzesła. Hala może pomieścić około 500 widzów. Sprzedaż bilet odbywa się przez interent, wejściówki można nabyć również w biurze firmy składy węgla, które jest otwarte od 8-20 od poniedziałku do piątku. Będzie to na pewno wspaniała promocja naszego miasta, jak i samego zakładu, który ostatnio zaczął przynosić straty. Co raz mniej ludzi ogrzewa swe domostwa węglem, ludzie stawiają na gaz lub energię słoneczną.
Główna
beethoven, klasyka, koncert, składy węgla, symfonia

Jak ja nie lubię tego Franka. On ciągle mnie prześladuje, śmieje się ze mnie. Dzisiaj po szkole znowu mi dokuczał, wraz z jego głupimi kolegami. Już podczas lekcji polskiego uderzył mnie linijką i śmiał się z mej koszulki. Ciągle się ze mnie śmieje, nienawidzę go. Najgorsze jest, że nikt mnie nie broni przed nią, każdy chce z nim trzymać. Nie rozumiem tego. Po szkole chciałem tylko jak najszybciej udać się domu. Oczywiście oni szli za mną i cały czas się ze mnie głośno śmiali, wyzywali mnie od debili i idiotów. Później Franek podbiegł do mnie i uderzył mnie z całej siły w plecy. Upadłem, miałem tego wszystkiego dość. Szybko wstałem i pobiegłem w stronę firmy składy węgla, chciałem się tam schronić. Oni ruszyli za mną, by biec szybciej zrzuciłem plecak i z całych sił zmierzałem w stronę tego zakładu. Pracuje tam mój tata, tego dnia był on również w pracy. Wbiegłem na teren przedsiębiorstwa i ruszyłem w stronę magazynu, to tam powinien być tata. Szybko go znalazłem i opowiedziałem mu o całej historii. Franek i jego ekipa nie wiedzieli, że pracuje tam mój ojciec. Wbiegli na teren magazynu składy węgla krzycząc, że mnie pobiją, że jestem śmieciem. Jakież było ich zdziwienie jak zobczyli mego ojca. Powiem tylko, że ma ponad dwa metry wzrostu i wcześniej był kulturystą. Ojciec wziął do ręki znajdująca się obok łopatę i ruszył w ich stronę. Całą ekipę zamurowało, stali jak wryci, byli w totalnym szoku. Jeden z nich chciał uciec lecz został ogłuszony potężnym ciosem z łopaty. Franek i reszta zaczęli płakać i błagać o litość. Mój ojciec nie wiedział co to litość, każdemu z nich rozłupał czaszkę łopatą. Od tego czasu lubię chodzić do szkoły.
Główna
przemoc, składy, szkoła, tata